Burek popity jogurtem, czyli Serbia oczami Iwickiego

W czwartek gościem Klubu Podróżnika sępoleńskiej biblioteki był Argymir Iwicki, dziennikarz, fotograf, a także serowar. Podczas spotkania promował swoją książkę „Burek na śniadanie. Serbia dla koneserów”.

Argymir Iwicki urodził się w Tucholi, mieszka w Debrznie. Z wykształcenia jest dziennikarzem, jeszcze 5 lat temu był redaktorem naczelnym „Czasu Chojnic”. Obecnie ma własną serowarnię. Kilka razy w roku podróżuje po Bałkanach, gdzie szczególnie upodobał sobie Serbię. – W Internecie zobaczyłem zdjęcie Topli Do, wioski w Serbii. Zakochałem się w tym zdjęciu i postanowiłem, że muszę zobaczyć to miejsce. – mówił Iwicki. Gość swoje opowieści o Serbii poparł licznymi zdjęciami. Mimo że kraj ten nie opływa w luksusy, to serbska społeczność wydaje się sympatyczna, gościnna, swojska. – Gdy poczęstowali mnie swoim alkoholem, a ja wypiłem to jednym haustem, stwierdzili, że ze mnie jest Rusek. – wspominał. A propos mocniejszych trunków, w Serbii najbardziej znanym jest rakija – alkohol produkowany z winogron, śliwek lub pigwy, pędzony we wrześniu. Takie nasze polskie połączenie bimbru i nalewki. Ciekawe są też pułapki językowe, jakie czekają na turystów. ‘Trudna’ kobieta oznacza kobietę ,w ciąży’, ‘wredna’ to pracowita, ‘kosa’ to włosy a mówiąc, że mamy iść ‘w prawo” oznacza prosto.

Pomysł na napisanie książki pojawił się u Argymira Iwickiego, gdy poczuł wypalenie zawodowe. – Książka „Burek na śniadanie. Serbia dla koneserówpowstała z dwóch miłości – do jedzenia i do muzyki dętej. – stwierdził. Tytułowy burek to sycący serbski przysmak, odpowiednik ciasta francuskiego, jego warstwy przełożone są twarogiem, mięsem mielonym lub szpinakiem, który najlepiej smakuje z jogurtem. W książce można także przeczytać o innych rarytasach tamtejszej kuchni, zwyczajach i obrzędach lokalnej społeczności i różnych nieoczywistych ciekawostkach.

 

 

Więcej aktualności