W Lutówku uczył się architektury przyrody

W OKOLICACH SĘPÓLNA

Bliskie mi gwiazdy nad jeziorem

Choć je ukryły czasu chmury

W ladach Lutówka roku pory

Pałacu w Komierowie mury

 

I w parku dąb – do dziś tam stoi

Pień jego sercem obejmuję

Tę jego twarz odbitą w wodzie

Gdy przymknę oczy, wiew jej czuję

 

Wciąż go pamiętam. Nie zapomnę

Gdy mnie czarował każdym listkiem

I smucił każdą raną w korze

Rozpościerając w duszy czystość

 

Pragnął się ukryć w lustrze stawu

Ciągle niepewny swego losu

Lecz był szczęśliwy, pełen wiary

Ufał, że przetrwa trudne czasy

 

Wielki i pewny jak opoka

Chociaż się wszystko w oczach zmienia

W tym samym miejscu tkwi w obłokach

Powraca pieśnią do korzeni

 

Tuż obok ścieżka, bzy majowe

I wieczorami trel słowika

W objęciach nocy tuląc głowę

Mogłem tak z nim w zaświatach znikać

 

Gdy dziś tam zajdę, jest tak samo

Nic z jego mocy nie ubyło

Rozchyla czułe serca bramy

Tak może czynić tylko miłość

 

 

24 lutego 2012 Jan Sabiniarz

 

W piątkowy wieczór czytelnię Biblioteki Publicznej im. Jarosława Iwaszkiewicza wypełniła poezja Jana Sabiniarza.

– Jechałem tu z radością. Mieszkałem w tym mieście 6,5 roku, a to wystarczająco dużo, by związać się z ludźmi, z miejscem i to trwa do dzisiaj. Ciągle czuję jakieś więzy – zaczął spotkanie wzruszony poeta, architekt, autor kilku książek i wielu esejów o architekturze i przyrodzie, kompozytor, autor wystaw malarskich.

Na dowód swojego przywiązania przeczytał wiersz „W okolicach Sępólna”, który powstał o 5 rano w dniu przyjazdu do Sępólna.

– A gdyby tak napisać tym bliskim mi ludziom wiersz, wiersz w podziękowaniu dla moich przyjaciół? O tym pomyślałem wczoraj wieczorem – opowiadał poeta…

Całe spotkanie to była sentymentalna podróż nie tylko poetycka, ale i pełna wspomnień z lat spędzonych w tym regionie. Duże znaczenie miały dla Jana Sabiniarza głównie Lutówko – te lasy, jezioro i Komierowo, gdzie jeździł rowerem.

– W Lutówku od natury uczyłem się architektury przyrody – dodał w trakcie spotkania.

„Przeszłość jest jak filiżanka krucha/Iskry szczęścia w mroku krzeszę” – brzmiały słowa wiersza „Filiżanka”, którym rozpoczął prezentację swojej twórczości. Potem przypomniał niektóre znane juz wiersze jak na przykład „Modlitwa”, „Deja vu”, „Mądrość”, ale też i nowe, jak chociażby utwór „Odblask Kleopatry”, który powstał w trakcie jego niedawnego pobytu na Półwyspie Synaj czy „Błysk nadziei”, który zrodził się dzień przed spotkaniem w sępoleńskiej książnicy.

„Po dobrych ludziach ślad ich nie mija nadaremnie” – taka myśl pojawiła sie w kolejnym wierszu „Dobry człowiek”. Zebrani usłyszeli tez utwory: „Dobro i zło”, „Czas kanalii”, „Do pułkownika Ryszarda Kuklińskiego”, „Do polityków”, „Bocian”, „Tak lubię”, „Pokora”, „Grób powstańczy”.

– Z tego względu, że jest to dziś dla mnie sentymentalny powrót, to powiem o przeżyciach stąd, które budowały następne. Nie ma nic wspanialszego niż to, że jest ktoś, kto wysłucha… – zwrócił sie tymi słowami do przyjaciela z czasów pobytu w Sępólnie, podkreślając, że do dzisiaj pamięta wiersze i piosenki, które powstały w okolicach Lutówka, między innymi „Cztery pory roku”. Utwór, który razem z „Modlitwą” znalazł się w szkolnych podręcznikach, co bardzo go cieszy.

– Słowo zbliża, łączy. Dla mnie jest ono bardzo ważne. Architektura zależy od wielu osób, a wiersz czy obraz – od jednej. Słowo to jak dotykanie tego, co się czuje, przeżywa – wyjaśniał Jan Sabiniarz.

– Trzeba przeżywać to wszystko, co jest nam dane. Projektowanie to zawód, to tworzenie czegoś, ale tez ciągły niedosyt – mówił poeta.

Ale architektura go nie męczy, bo to tworzenie, jak i pisanie wierszy czy malowanie obrazu. Lubi słuchać muzyki poważnej i malować. Poezja jest, według Jana Sabiniarza, poszukiwaniem wolności ducha.

Tekst Lucyna Sztandera

Zdjęcia Andrzej Ossowski

More news

Z Szymonem Orzłowskim w podróż po Australii
Kawiarenka pod Globusem działająca w ramach Klubu Podróżnika przy Bibliotece Publicznej im. Jarosława Iwaszkiewicza w Sępólnie Krajeńskim zaprasza 5 marca 2012 r. (poniedziałek) o godz. 17.00 na spotkanie z Panem Szymonem Orzłowskim
Read more...